Pani Natura w akcji.
Nikt tak pięknie nie maluje nieba, jak Ona.
To Jej dzisiejsze dzieło...
Zdjęcia zrobiłam 9 lipca 2025 między 21.49 a 21.59
Cztery pory roku w mieście, w którym granice między nimi są nieco rozmyte. Ale i tu można zobaczyć, jak budzi się do życia wiosną, jaka kolorowa jest jesień; i tu lato bywa upalne, a w zimie nawet od czasu do czasu spadnie śnieg. :)
Pani Natura w akcji.
Nikt tak pięknie nie maluje nieba, jak Ona.
To Jej dzisiejsze dzieło...
Zdjęcia zrobiłam 9 lipca 2025 między 21.49 a 21.59
Józef Chełmoński...
![]() |
Bociany. 1900 |
Jakie są Wasze pierwsze skojarzenia?
Bo zwykle są to: dziewiętnastowieczna wieś, najczęściej w zimie (rozjeżdżony śnieg) lub słotną jesienią i wtedy jest to rozjeżdżone błoto dróg, którymi właśnie jadą zaprzęgi, furmanki..., wieśniacy przy pracy lub odpoczynku. Kolorystyka bura, nieco brudna, niebo zachmurzone, szarość i nawet jakieś przygnębienie...
A przede wszystkim konie i jeszcze raz - konie.
Nawet na obrazach, gdzie są i konie, i ludzie, to ludzie wydają się zakreśleni ogólnie, za to konie przedstawione zostały szczegółowo i wyraziście, często w dynamicznym ruchu.
"Bociany", "Orka"... Do tego nieco inne, sielankowe "Babie lato".
Józef Chełmoński, jakiego znamy (oczywiście w największym uproszczeniu).
Tymczasem z wystawy „Józef Chełmoński 1849-1914″, którą wreszcie dzisiaj zwiedziłam w Muzeum Narodowe w Poznaniu, wyłania się bardziej rozbudowany portret Chełmońskiego - malarza.
Oczywiście są wszystkie te elementy, o których już wspomniałam, ale pojawia się Chełmoński - romantyk, Chełmoński - pejzażysta, Chełmoński - obserwator przyrody, Chełmoński - stosujący znacznie szerszą paletę barw.
Obok obrazów - wiele szkiców, prób i przymiarek, narysowanych ołówkiem lub kredką, nakreślonych ogólnie planów przyszłych prac.
Wystawa jest bardzo bogata, dwie godziny, spędzone wśród wyeksponowanych obrazów wydają się najkrótszym możliwym czasem.
W moim przypadku był to czas wydłużony o kolejne zdjęcia (oczywiście bez lampy błyskowej). A z tych zdjęć wybrałam do pokazania tutaj przede wszystkim te nieoczywiste, perełki i zaskoczenia [no, "Bociany" musiały się tu znaleźć :)].
[niektóre ujęcia są pod lekkim kątem, co mam nadzieję - zostanie mi wybaczone. Unikałam, jak tylko się dało, odbić światła lamp i reflektorków od ram i od płócien]
![]() |
Matula są. 1871 |
![]() |
Zachód słońca nad jeziorem Świteź. 1898 |
![]() |
Sójka. 1892 |
![]() |
Polowanie na słonki. 1895 |
![]() |
Zachód słońca Jezioro Świteź. 1898 |
![]() |
Staw w Radziejowicach. 1898 |
![]() |
Polna droga. 1889 |
![]() |
Pogoda. Jastrząb. 1899 |
![]() |
Dropie. 1886 |
![]() |
Noc gwiaździsta. 1888 |
![]() |
Bąk. 1891 |
![]() |
Czajki. 1890 |
![]() |
Wnętrze chaty na Polesiu. 1909 |
![]() |
Skowronek. 1895 |
![]() |
Powitanie słońca. Żurawie. 1910 |
![]() |
Dziewczyna z Przełazu. 1869 |
Jeśli chcecie posłuchać ciekawej opowieści cudownego gawędziarza, to koniecznie wypatrujcie spotkań z Adamem Wajrakiem.
Joanna Bator w Poznaniu!
Festiwal Malta 2025
Gratte Ciel z Francji i ich żywa instalacja „RoZéO”
"„RoZéO” to pragnienie powrotu do natury i odtworzenia dawnych relacji człowieka ze światem.
Artystyczny i emocjonalny rozwój Gratte Ciel jest nierozerwalnie związany z naturalną więzią, jaką utrzymujemy od lat z otaczającym światem, z odbytymi przez nad podróżami i odkryciami dokonanymi w ich trakcie. Te chwile osobistego i głębokiego kontaktu z naturą ukształtowały nasze postrzeganie przestrzeni. – opowiadają o spektaklu artyści.
Zawieszeni na delikatnych metalowych prętach, unoszeni ledwie dostrzegalnym powiewem, kołyszą się łagodnie w takt niesłyszalnego rytmu. Poruszają niebo i tańczą niesieni niespokojnym powietrzem. Jak trzciny Camargue, wchodzą w intensywną interakcję z krajobrazem. Przywołują obrazy pasterek, wiedźm, kapłanek czy amazonek. Zapraszają widza, by spojrzeć w dal i poczuć oddech wiatru.
Instalacji towarzyszy muzyk, który tworzy na żywo różne pejzaże dźwiękowe, dmuchając, szepcząc, mrucząc czy gwiżdżąc, zaś akompaniująca spektaklowi partytura balansuje między nagraną muzyką elektroniczną a dźwiękami natury, splecionymi z wokalem i wieloma instrumentami na żywo.
Zawieszenie, bezruch i ledwie zauważalne drgania zapraszają do kontemplacji, do spojrzenia „na szeroki plan”. „RoZéO” to żywa instalacja, którą należy obserwować z rozmysłem, wciągając powoli powietrze, rozkoszując się niebem czającym się za horyzontem.
Jeśli nie zawsze potrafimy zrozumieć cykle i naszą symbiozę ze światem natury, elementy te pozwalają nam chociaż przez kilka chwil poczuć tę nierozerwalną więź. Osadzić nasze ciała i dusze w naturze, ukazać to, co niewidzialne, poprzez świadomość poruszającego się powietrza. Wyrazić przytłoczenie, duszność, które może powodować osaczająca nas nowoczesność – dodają twórcy i twórczynie spektaklu, którzy przyjadą do Poznania po raz pierwszy i zaprezentują swoją pracę na Starym Rynku. "*
Emocje, jakie towarzyszyły aktorom tego niezwykłego spektaklu widać bardzo wyraźnie w ostatnich zdjęciach, gdy kłaniając się zgromadzonym tłumom, uwalniali stres i cieszyli się z udanego pokazu.
Bardzo udanego!