Strony

03 lipca 2025

„Józef Chełmoński 1849-1914″ - wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu

 Józef Chełmoński...

Bociany. 1900

Jakie są Wasze pierwsze skojarzenia?

Bo zwykle są to: dziewiętnastowieczna wieś, najczęściej w zimie (rozjeżdżony śnieg) lub słotną jesienią i wtedy jest to rozjeżdżone błoto dróg, którymi właśnie jadą zaprzęgi, furmanki..., wieśniacy przy pracy lub odpoczynku. Kolorystyka bura, nieco brudna, niebo zachmurzone, szarość i nawet jakieś przygnębienie... 

A przede wszystkim konie i jeszcze raz - konie. 

Nawet na obrazach, gdzie są i konie, i ludzie, to ludzie wydają się zakreśleni ogólnie, za to konie przedstawione zostały szczegółowo i wyraziście, często w dynamicznym ruchu.

"Bociany", "Orka"... Do tego nieco inne, sielankowe "Babie lato".

Józef Chełmoński, jakiego znamy (oczywiście w największym uproszczeniu).

Tymczasem z wystawy „Józef Chełmoński 1849-1914″, którą wreszcie dzisiaj zwiedziłam w Muzeum Narodowe w Poznaniu, wyłania się bardziej rozbudowany portret Chełmońskiego - malarza.

Oczywiście są wszystkie te elementy, o których już wspomniałam, ale pojawia się Chełmoński - romantyk, Chełmoński - pejzażysta, Chełmoński - obserwator przyrody, Chełmoński - stosujący znacznie szerszą paletę barw.

Obok obrazów - wiele szkiców, prób i przymiarek, narysowanych ołówkiem lub kredką, nakreślonych ogólnie planów przyszłych prac.

Wystawa jest bardzo bogata, dwie godziny, spędzone wśród wyeksponowanych obrazów wydają się najkrótszym możliwym czasem.

W moim przypadku był to czas wydłużony o kolejne zdjęcia (oczywiście bez lampy błyskowej). A z tych zdjęć wybrałam do pokazania tutaj przede wszystkim te nieoczywiste, perełki i zaskoczenia [no, "Bociany" musiały się tu znaleźć :)].

[niektóre ujęcia są pod lekkim kątem, co mam nadzieję - zostanie mi wybaczone. Unikałam, jak tylko się dało, odbić światła lamp i reflektorków od ram i od płócien]



Matula są. 1871

Zachód słońca nad jeziorem Świteź. 1898

Sójka. 1892

Polowanie na słonki. 1895

Zachód słońca Jezioro Świteź. 1898

Staw w Radziejowicach. 1898

Polna droga. 1889

Pogoda. Jastrząb. 1899

Dropie. 1886

Noc gwiaździsta. 1888

Bąk. 1891

Czajki. 1890

Wnętrze chaty na Polesiu. 1909

Skowronek. 1895

Powitanie słońca. Żurawie. 1910

Dziewczyna z Przełazu. 1869







25 czerwca 2025

Adam Wajrak

 Jeśli chcecie posłuchać ciekawej opowieści cudownego gawędziarza, to koniecznie wypatrujcie spotkań z Adamem Wajrakiem.



Pan Adam - to już nie tylko "Pan od wilków", o nie. Oczywiście, pojawiły się i wilki w opowieści Pana Adama, ale przede wszystkim była to pięknie ilustrowana relacja w wyprawy na Grenlandię, bo przecież tematem spotkania była ostatnia książka Bohatera wieczoru - "Na Północ. Jak pokochałem Arktykę".
Ujęło mnie bardzo to, że Pan Adam się nie "spieszył", spokojnie snuł swoją opowieść, z takim samym spokojem obszernie odpowiadał na pytania publiczności, równie poważnie traktując pytania dorosłych i dzieci, po czym najspokojniej celebrował podpisywanie książek każdemu z bardzo długiej kolejki czytelników.
Czas biegł jakby obok i sama nie wiem, gdzie podziały się te dwie godziny.
Adam Wajrak - bardzo dziękuję za ten wieczór!







23 czerwca 2025

Scena Literacka: Głosy Kobiet, czyli Michał Nogaś rozmawia z Joanną Bator

  Joanna Bator w Poznaniu!

Ta wiadomość sprawiła, że zablokowałam sobie poniedziałkowe późne popołudnie, bo przecież nie mogło mnie nie być w Klubie Festiwalowym Festiwalu Malta 2025.
To tam w ramach Sceny Literackiej: Głosy Kobiet Michał Nogaś będzie rozmawiać z czterema niezwykłymi Paniami.


Dzisiaj, w poniedziałek, głos należał do Pani Joanny Bator.
I powiem tak, nie zamieniłabym tych dwóch godzin na żadną inną aktywność.
Pani Joanna jest otwartą Osobą, nie unikającą wątków i pytań, na które odpowiadała obszernie i ciekawie. Tematy krzyżowały się, płynnie przechodziły od kwestii ważnych i poważnych do spraw codziennych, by potem ponownie wrócić do tych najważniejszych. Słuchając rozmowy, czułam kiełkującą we mnie przemożną chęć na powtórkę lektury książek Pani Joanny, myślę, że teraz, gdy mam w pamięci dzisiejsze spotkanie - będę czytać nieco inaczej, głębiej i z szerszą perspektywą.
I myślę, że zacznę "od końca", od ostatniej książki Pani Joanny, "W moje strony", za którą osobno bardzo dziękuję
Pani Joanno, Panie Michale - to było niezwykłe spotkanie.

22 czerwca 2025

Gratte Ciel i ich żywa instalacja „RoZéO” - Malta 2025

  Festiwal Malta 2025


Gratte Ciel z Francji i ich żywa instalacja „RoZéO”


"„RoZéO” to pragnienie powrotu do natury i odtworzenia dawnych relacji człowieka ze światem. 

Artystyczny i emocjonalny rozwój Gratte Ciel jest nierozerwalnie związany z naturalną więzią, jaką utrzymujemy od lat z otaczającym światem, z odbytymi przez nad podróżami i odkryciami dokonanymi w ich trakcie. Te chwile osobistego i głębokiego kontaktu z naturą ukształtowały nasze postrzeganie przestrzeni. – opowiadają o spektaklu artyści. 

Zawieszeni na delikatnych metalowych prętach, unoszeni ledwie dostrzegalnym powiewem, kołyszą się łagodnie w takt niesłyszalnego rytmu. Poruszają niebo i tańczą niesieni niespokojnym powietrzem. Jak trzciny Camargue, wchodzą w intensywną interakcję z krajobrazem. Przywołują obrazy pasterek, wiedźm, kapłanek czy amazonek. Zapraszają widza, by spojrzeć w dal i poczuć oddech wiatru.

Instalacji towarzyszy muzyk, który tworzy na żywo różne pejzaże dźwiękowe, dmuchając, szepcząc, mrucząc czy gwiżdżąc, zaś akompaniująca spektaklowi partytura balansuje między nagraną muzyką elektroniczną a dźwiękami natury, splecionymi z wokalem i wieloma instrumentami na żywo.

Zawieszenie, bezruch i ledwie zauważalne drgania zapraszają do kontemplacji, do spojrzenia „na szeroki plan”. „RoZéO” to żywa instalacja, którą należy obserwować z rozmysłem, wciągając powoli powietrze, rozkoszując się niebem czającym się za horyzontem.

Jeśli nie zawsze potrafimy zrozumieć cykle i naszą symbiozę ze światem natury, elementy te pozwalają nam chociaż przez kilka chwil poczuć tę nierozerwalną więź. Osadzić nasze ciała i dusze w naturze, ukazać to, co niewidzialne, poprzez świadomość poruszającego się powietrza. Wyrazić przytłoczenie, duszność, które może powodować osaczająca nas nowoczesność – dodają twórcy i twórczynie spektaklu, którzy przyjadą do Poznania po raz pierwszy i zaprezentują swoją pracę na Starym Rynku. "*

Emocje, jakie towarzyszyły aktorom tego niezwykłego spektaklu widać bardzo wyraźnie w ostatnich zdjęciach, gdy kłaniając się zgromadzonym tłumom, uwalniali stres i cieszyli się z udanego pokazu.

Bardzo udanego!


















*Cytat z materiałów festiwalowych: https://malta-festival.pl/program-event/rozeo/

20 czerwca 2025

"Otwarte linie" na Malta Festival 2025

 Festiwal Malta 2025

Pokaz "Otwarte linie" francuskiego zespołu Basinga. Cuda na linie, rozpiętej na wysokości kilku pięter pokazywała niesamowita dziewczyna - Tatiana Mosio-Bongonga. Obserwowałam z podziwem i z sercem w gardle.
W materiałach festiwalowych czytamy m.in: "Spektaklem otwarcia 35. Edycji Malta Festival będą Otwarte Linie francuskiego zespołu Basinga kultywującego sztukę chodzenia po linie. Zespół, którego twarzą i współtwórczynią jest Tatiana Mosio-Bononga, za swoje motto przyjmuje „Jesteśmy jedynie ciągłym zarządzaniem brakami równowagi”. W ich filozofii pójście naprzód i pokonywanie przeszkód nie polega na tłumieniu naszych lęków czy słabości, a wręcz przeciwnie: na ich akceptowaniu, zatrzymaniu ich w sobie i podążaniu z nimi dalej. Mówią o sobie: jesteśmy jedynie ciągłym zarządzaniem naszymi brakami równowagi. To one popychają nas ku sobie. Wspierają nas. Sprawiają, że upadamy albo odbijamy się. Aby utrzymać się, trwać i iść do przodu, tworzymy więzi, budujemy mosty, chwytamy się ścian, gałęzi, siebie nawzajem, to daje nam pewność. Poprzez swoje działania Basinga pokazuje, że nasza wielkość opiera się na naszych słabościach i zdolności ich łączenia. To, co nas łączy, daje nam siłę."









Zdjęcia zrobiłam 20 czerwca 2025